Posty

Pomiędzy błękitem a złotem

Obraz
Pomiędzy błękitem a złotem Wpatruję się w ciebie. I widzę oddech. Błękit, głęboki, jak pradawna cisza, rozlewa się, tło, ale też wnętrze wszystkiego. Przestrzeń nieskończona, eter. I oto drzewo, nie z materii, lecz z braku. Wyrzeźbione z pustki błękitu, jego kontur, jak echo nieistniejących gałęzi. Cień światła, odbicie nicości. Wokół niego, złoto. Nie lita bryła, lecz taniec drobinek. Kropki, rozedrgane pyłki słońca, iskrzące wibrujące życie. Otaczają, obejmują, kreują kształt rozmywając go zarazem. Złoto – to zgiełk istnienia, radość i smutek, kurz czasu, każda chwila, która była. Pulsuje dookoła pustki, nadając jej znaczenie. Błękit wewnątrz drzewa, to studnia spokoju, niebo w sercu korzeni, bezmiar, który daje ukojenie wśród złotego zgiełku. To drzewo, jestem ja. Wydrążony z błękitu, otoczony przez wirujące chwile, każda drobinka złota opowiada inną historię. Jestem pustką, którą wypełnia światło i wspomnienie. Jestem przestrzenią, przez którą przenika bezkres. Drzewo, nieobecne, s...

W kalejdoskopie żywych plam

Obraz
W kalejdoskopie żywych plam, Gdzie taniec barwą splata ram, Wyrasta drzewo, snem malowane, Kwiatami tęczy obdarowane. Korona w słońcu się rozpala, Czerwienią żaru, złotem chwała, Błękitem nieba, zielenią łąki, W mozaice barw dźwięczącej piosenki. Pień jego mocny, choć w krzywych liniach, Jakby wspomnieniem dawnych dni płynął. A wokół niego świat wibruje, W odcieniach fioletu, co duszę czaruje. To nie jest obraz zwykłej natury, Lecz wizja duszy, pełna ekstazy i góry Emocji, które w kolorach grają, Wnosząc w codzienność iskrę raju. Spoglądam nań i czuję w głębi, Że piękno mieszka tam, gdzie się nie śpieszy, Gdzie fantazja z rzeczywistością się splata, W artystycznym akcie, co serce wzlata.  

Medytacja z ojcem Serafinem. Tekst Jana Berezy

Obraz
  Medytacja z ojcem Serafinem   Kiedy  się modlisz, bądź jak góra Nieruchomo osadzona w ciszy. Jej myśli zakorzenione są w wieczności. Nie rób niczego, siedź, bądź, a poznasz owoce płynące z modlitwy.   Kiedy się modlisz, bądź jak kwiat, Zawsze skierowany ku słońcu. Jego łodyga jak kręgosłup, zawsze jest prosta. Bądź otwarty, gotowy przyjąć wszystko bez lęku, a nie zabraknie ci światła w drodze   Kiedy się modlisz bądź jak ocean, W swej głębi zawsze nieporuszony. Jego fale przypływają i odpływają. Bądź spokojny w swym wnętrzu, a złe myśli same odejdą.   Kiedy się modlisz, pamiętaj o oddechu, Dzięki niemu człowiek stał się istotą żyjącą, Oddech od Boga pochodzi i do Boga wraca. Zjednocz słowo modlitwy ze strumieniem życia, a nic od Dawcy życia cię nie odłączy.   Kiedy się modlisz bądź jak ptak, Śpiewający bez wytchnienia przed obliczem Stwórcy. Jego pieśń wznosi się jak dym kadzidła. Niech i twoja modlitwa będzie jak gruchanie gołębia a nie poddasz...

Wibrujący chaos gwiazd

Obraz
  Wibrujący chaos gwiazd W otchłani błękitu, niczym nocne niebo utkane w marzenia, wirują złote iskry życia, ciągnąc za sobą ścieżki tajemnych losów. Owalne, świetliste jądra tańczą w nieustannym rytmie, wplatając się w sieć czarnych kresek — to mapy wszechświata, którego nie znamy. Czy to galaktyki rodzą się z chaosu? A może rozrzucone monety, w których każdy żółty błysk kryje życzenie szepnięte w przestrzeń? Granatowy ocean tętni energią, a złote okruchy snują opowieści, których znaczenie unosi się na granicy marzenia i rzeczywistości. Czym jest to dzieło, jeśli nie odbiciem duszy — pełnym światła, ruchu i tajemnicy?

Korzeń i korona

Obraz
 Na spękanym płótnie czasu rozciąga się obraz – pradawny i nowoczesny zarazem. Drzewo, którego korona rozkwita w skomplikowanej sieci żył, linii, pęknięć i barw, wydaje się stworzone nie przez ręce człowieka, lecz przez samo istnienie. To nie tylko roślina, ale symbol życia, które nieustannie odradza się pomimo upływu lat i przeciwności. Złoty odcień korony – niczym muśnięty promieniami słońca – niesie w sobie mistyczną aurę, niemal świętość. Linie kory, wijące się jak starożytne hieroglify, opowiadają o czasie, który nie zna miary, i o tajemnicach wymykających się ludzkiemu poznaniu. Popękane tło przypomina spragnioną deszczu ziemię – delikatną i kruchą, choć na pierwszy rzut oka potężną. To ciche przypomnienie o ulotności wszystkiego, co istnieje, i o delikatności świata, który zdaje się być niezniszczalny. Drzewo jawi się jako świadek przemijania – nieruchome, a jednocześnie pulsujące życiem. Korzenie wnikają głęboko w tę sieć barw, plam i pęknięć, łącząc drzewo z czymś większym...

W cieniu jesiennego poranka...

Obraz
 W cieniu jesiennego poranka, na gałęzi smaganej wiatrem, rozpościera się delikatna pajęczyna, subtelna i ulotna, jak echo dawnych dni. Zdębienia jej nici, misternie utkane przez niewidzialnego artystę, wydają się nosić w sobie sekrety świata, który przemija. W tej kruchości tkwi jednak siła – przypomnienie, że nawet to, co najdelikatniejsze, może przetrwać burze, by stać się cichym świadkiem mijającego czasu. Pajęczyna zdobi gałęzie zwiędłych kwiatów, które niegdyś pełne życia, teraz noszą w sobie cień dawnej chwały. To jak opowieść o przemijaniu, która dotyka wszystkiego – ludzi, miejsc, chwil. W tym obrazie dostrzegam swoje własne wspomnienia, ukryte gdzieś na granicy świadomości, tak jak krople rosy skrywają się w zakamarkach nici pajęczyny. Pamiętam poranki spędzone w ogrodzie babci, kiedy powietrze pachniało mokrą ziemią i zwiędłymi płatkami, a ja odkrywałem cuda tak małe, że mogłyby umknąć dorosłemu oku. To zdjęcie nie jest tylko obrazem przyrody – jest lustrem czasu. Przypo...