Posty

W kalejdoskopie żywych plam

Obraz
W kalejdoskopie żywych plam, Gdzie taniec barwą splata ram, Wyrasta drzewo, snem malowane, Kwiatami tęczy obdarowane. Korona w słońcu się rozpala, Czerwienią żaru, złotem chwała, Błękitem nieba, zielenią łąki, W mozaice barw dźwięczącej piosenki. Pień jego mocny, choć w krzywych liniach, Jakby wspomnieniem dawnych dni płynął. A wokół niego świat wibruje, W odcieniach fioletu, co duszę czaruje. To nie jest obraz zwykłej natury, Lecz wizja duszy, pełna ekstazy i góry Emocji, które w kolorach grają, Wnosząc w codzienność iskrę raju. Spoglądam nań i czuję w głębi, Że piękno mieszka tam, gdzie się nie śpieszy, Gdzie fantazja z rzeczywistością się splata, W artystycznym akcie, co serce wzlata.  

Medytacja z ojcem Serafinem. Tekst Jana Berezy

Obraz
  Medytacja z ojcem Serafinem   Kiedy  się modlisz, bądź jak góra Nieruchomo osadzona w ciszy. Jej myśli zakorzenione są w wieczności. Nie rób niczego, siedź, bądź, a poznasz owoce płynące z modlitwy.   Kiedy się modlisz, bądź jak kwiat, Zawsze skierowany ku słońcu. Jego łodyga jak kręgosłup, zawsze jest prosta. Bądź otwarty, gotowy przyjąć wszystko bez lęku, a nie zabraknie ci światła w drodze   Kiedy się modlisz bądź jak ocean, W swej głębi zawsze nieporuszony. Jego fale przypływają i odpływają. Bądź spokojny w swym wnętrzu, a złe myśli same odejdą.   Kiedy się modlisz, pamiętaj o oddechu, Dzięki niemu człowiek stał się istotą żyjącą, Oddech od Boga pochodzi i do Boga wraca. Zjednocz słowo modlitwy ze strumieniem życia, a nic od Dawcy życia cię nie odłączy.   Kiedy się modlisz bądź jak ptak, Śpiewający bez wytchnienia przed obliczem Stwórcy. Jego pieśń wznosi się jak dym kadzidła. Niech i twoja modlitwa będzie jak gruchanie gołębia a nie poddasz...

Wibrujący chaos gwiazd

Obraz
 Wibrujący chaos gwiazd W otchłani błękitu, niczym nocne niebo utkane w marzenia, wirują złote iskry życia, ciągnąc za sobą ścieżki tajemnych losów. Owalne, świetliste jądra tańczą w nieustannym rytmie, wplatając się w sieć czarnych kresek — to mapy wszechświata, którego nie znamy. Czy to galaktyki rodzą się z chaosu? A może rozrzucone monety, w których każdy żółty błysk kryje życzenie szepnięte w przestrzeń? Granatowy ocean tętni energią, a złote okruchy snują opowieści, których znaczenie unosi się na granicy marzenia i rzeczywistości. Czym jest to dzieło, jeśli nie odbiciem duszy — pełnym światła, ruchu i tajemnicy?

Korzeń i korona

Obraz
 Na spękanym płótnie czasu rozciąga się obraz – pradawny i nowoczesny zarazem. Drzewo, którego korona rozkwita w skomplikowanej sieci żył, linii, pęknięć i barw, wydaje się stworzone nie przez ręce człowieka, lecz przez samo istnienie. To nie tylko roślina, ale symbol życia, które nieustannie odradza się pomimo upływu lat i przeciwności. Złoty odcień korony – niczym muśnięty promieniami słońca – niesie w sobie mistyczną aurę, niemal świętość. Linie kory, wijące się jak starożytne hieroglify, opowiadają o czasie, który nie zna miary, i o tajemnicach wymykających się ludzkiemu poznaniu. Popękane tło przypomina spragnioną deszczu ziemię – delikatną i kruchą, choć na pierwszy rzut oka potężną. To ciche przypomnienie o ulotności wszystkiego, co istnieje, i o delikatności świata, który zdaje się być niezniszczalny. Drzewo jawi się jako świadek przemijania – nieruchome, a jednocześnie pulsujące życiem. Korzenie wnikają głęboko w tę sieć barw, plam i pęknięć, łącząc drzewo z czymś większym...

W cieniu jesiennego poranka...

Obraz
 W cieniu jesiennego poranka, na gałęzi smaganej wiatrem, rozpościera się delikatna pajęczyna, subtelna i ulotna, jak echo dawnych dni. Zdębienia jej nici, misternie utkane przez niewidzialnego artystę, wydają się nosić w sobie sekrety świata, który przemija. W tej kruchości tkwi jednak siła – przypomnienie, że nawet to, co najdelikatniejsze, może przetrwać burze, by stać się cichym świadkiem mijającego czasu. Pajęczyna zdobi gałęzie zwiędłych kwiatów, które niegdyś pełne życia, teraz noszą w sobie cień dawnej chwały. To jak opowieść o przemijaniu, która dotyka wszystkiego – ludzi, miejsc, chwil. W tym obrazie dostrzegam swoje własne wspomnienia, ukryte gdzieś na granicy świadomości, tak jak krople rosy skrywają się w zakamarkach nici pajęczyny. Pamiętam poranki spędzone w ogrodzie babci, kiedy powietrze pachniało mokrą ziemią i zwiędłymi płatkami, a ja odkrywałem cuda tak małe, że mogłyby umknąć dorosłemu oku. To zdjęcie nie jest tylko obrazem przyrody – jest lustrem czasu. Przypo...

Na skraju bezkresnej przestrzeni

Obraz
 Na skraju bezkresnej przestrzeni, gdzie ziemia zdaje się dotykać nieba, stoi samotne drzewo. Jego sylwetka wyłania się z mlecznej mgły jak zagubione wspomnienie – niewyraźne, ulotne, a jednak przejmująco obecne. Jest strażnikiem ciszy, świadkiem czasów, których ludzkie oko nigdy nie widziało. Stoi nieruchomo, jakby pochylało się nad własnym cieniem, zanurzone w introspekcji, którą tylko ono potrafi zrozumieć. Mgła otula jego gałęzie, łagodnie przesiąkając każdą szczelinę, każdy zakręt jego sękatych ramion. Jest niczym welon – miękki, ale nieprzenikniony, delikatny, a jednak skrywający przed światem cały jego majestat. Drzewo zdaje się zamknięte w swoim własnym wszechświecie, odcięte od wszystkiego, co poza nim. Niebo i ziemia stapiają się w tej białej otchłani, a jedynym punktem odniesienia pozostaje ono – nieme, a jednak mówiące tysiącem historii. Gałęzie drzewa, wychudłe i ostre jak dłonie artysty po wielu latach pracy, wznoszą się ku górze, jakby chciały dosięgnąć czegoś nieuch...

Mandalowanie to sztuka ciszy i cierpliwości

Obraz
Bywa, że umysł jest przemęczony nadmiarem szumu informacyjnego. Coraz trudniej się przed tym bronić. Najlepszą drogą do ciszy są wędrówki po leśnych labiryntach. Są jednak sytuacje, że las - choć w pobliżu - nie może być osiągnięty moją obecnością. Warto zanurzyć się wówczas w rysowanie kresek nieregularnych. Przyjemność to wielka podążać śladem kresek, które tak naprawdę nic nie znaczą, a są tylko dowodem na ruch ręki. Ale czy każda aktywność musi coś znaczyć?