Zagubione zdjęcie ... znalezione zdjęcie

Był styczeń 2004 ... Rydzyna ... zjazd lekarzy kardiologów. Pojechałem tam aby poszukać jednego człowieka i porozmawiać z nim. Wiedziałem, że to człowiek wybitny, sławy światowej... Wyobraźnia podpowiadała mi, że z pewnością nie znajdzie dla mnie czasu... Umysł snuł kolejne przypuszczenia. Dziennikarz prasy regionalnej z pewnością nie przebije się przez wianuszek ludzi, lekarzy, którzy odgrodzą szczelnie znamienitego gościa ode mnie. W sali balowej rydzy ńskiego zamku był tłum. Kardiolodzy stali w szczelnych grupkach i dyskutowali. Szukałem wzrokiem tego człowieka. Wzrok nie mógł przebić się przez tłum. Nagle zdałem sobie sprawę z tego, że nie mam szans spotkać go i porozmawiać. Nagle wzrok mój zatrzymał się. Nieruchoma postać siedziała pod ścianą sali balowej. Zupełnie samotnie. Nie brylował w towarzystwie, nie pił szampana. Siedział pod ścianą w pogniecionej marynarce. Zupełnie sam ... wzrokiem nieobecny, pogrążony we własnych myślach... Podszedłem do niego... Z oba...