Dylematy mojej córki

Kolejny multimedialny kurs i kolejny kłopot. Dziecko, które obejrzy telewizyjną reklamę multimedialnego kursu rysowania, z pewnością zechce go kupić. Dlaczego? Bo zawarty na nośniku DVD kurs z pewnością pozwoli przeistoczyć się w artystę i zapanować nad światem obrazu w tak doskonały sposób, w jaki zaprezentowano w telewizyjnej reklamie. Czy tak się stanie? Co do tego są poważne wątpliwości. Nieliczny procent tych, którzy zakupią taki kurs zechce go regularnie wykorzystywać. Większym problemem jest to, że nauka rysowania i malowania przedstawiona jest tam w sposób czysto instrumentalny, naśladowczy. O inwencji twórczej, o zaangażowaniu wyobraźni, o eksperymentowaniu z różnymi technikami, o obserwacji świata i twórczym przekształcaniu go nie ma tam ani słowa.
Jedno jest pewne. Dziecko, które będzie oglądało prezentację multimedialną, na pewno w tym czasie nie sięgnie po kredki, pędzel czy papier. Będzie raczej biernym obserwatorem tego, co dzieje się na ekranie i odejdzie od komputera z przekonaniem, że w każdej chwili będzie mogło odwzorować to, co wcześniej obejrzało.
Jerzy Kopras, nauczyciel plastyki i instruktor zajęć plastycznych w Rydzyńskim Ośrodku Kultury jest przekonany, że internet oraz prezentacje multimedialne dotyczące zajęć plastycznych w bardzo dużym stopniu ograniczają wyobraźnię dziecka. Przekonanie to podpiera pracami swoich podopiecznych. Rysunki dzieci, które mają mały kontakt z komputerem odznaczają się plastycznością, dużym zaangażowaniem wyobraźni oraz eksperymentowaniem z różnym (często łączonymi) technikami plastycznymi. Prace dzieci, które większą część czasu spędzają przed komputerem charakteryzuje ubogość tematyczna, brak inwencji twórczej oraz odwzorowywanie tego, co wcześniej zostało zaobserwowane na ekranie komputera.
Czy warto zatem zaopatrywać nasze dziecko w taki multimedialny podręcznik? Można mieć poważne wątpliwości czy pomoże to naszemu dziecku. Złośliwi stwierdzą w tym miejscu, że piszący te słowa jest przeciwnikiem multimediów, które coraz mocniej zaczynają rządzić naszym światem. Przeciwnikiem raczej nie jestem. Bardziej zwolennikiem naturalnej, nieskrępowanej dziecięcej twórczości, rozwijanej na bazie jego własnej wyobraźni.

Komentarze

  1. ..właśnie.."zwolennikiem naturalnej,nieskrępowanej,dziecięcej twórczości,rozwijanej na bazie jego własnej wyobraźni".

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ojciec Patryk od nalewek

Niezywkła historia leszczyńskiego fotografika

Bogdan Marciniak. Wspomnieniowe kadry