Ela Weigt ... o Tobie słów kilka niedokończonych...
Elu...
Dla wielu byłaś urzędnikiem, naczelnikiem wydziału finansów Urzędu Miasta Leszna. Zawsze gdy zbliżał się termin wniesienia opłat za użytkowanie wieczyste gruntu dzwoniłaś do mnie... Andrzej, pamiętaj, bo ty zawsze się spóźniasz.
Ale dla innych - w tym również dla mnie - byłaś świetnym fotografem, pełną uroku kobietą, rozgadanym przyjacielem, któremu trudno było wejść w słowo. Lubiłem dyskusje z Tobą. Zawsze miałaś własne zdanie - przemyślane, nieschematyczne, tak jak Twoje zdjęcia.
Pamiętam ten czas, gdy z wielu powodów zmęczyłem się fotografią. raz po raz trzeba od czegoś odejść, aby znowu do czegoś wrócić. Gdy spotykałem Ciebie, zawsze mówiłaś - trzeba znowu zrobić klub fotograficzny, ludzie tego potrzebują. I tak podświadomie Twoje słowa wywarły na mnie jakąś pozytywną presję. Choć w naszym klubie - tym działającym w bibliotece - nie zobaczyłem Ciebie. Ale pomyślałem, że cieszysz się przecież emeryturą. Teraz będziesz miała mnóstwo czasu na fotografowanie, na malowanie, na gadanie. Na wszystko. Ale widać znowu Bóg chciał inaczej.
Pamiętam te wspólne plenery: Lubiń, Cichowo, Wieleń, Włoszakowice. Wspólne akcje fotograficzne. Nasze studio fotograficzne na ul. Przemysłowej. Zdjęcia, które mi wykonywałaś, a ja Tobie.
Dziś tak jakoś... smutniej bez Ciebie. Twój aparat fotograficzny leży gdzieś samotnie. A ty podążyłaś w stronę światła.
Spoczywaj w pokoju Elu... do zobaczenia.
P.S. A ja jak zwykle spóźniam się z opłatami za podatek od nieruchomości, za użytkowanie wieczyste. Szkoda, że nie możesz mi teraz o tym przypominać...
Dla wielu byłaś urzędnikiem, naczelnikiem wydziału finansów Urzędu Miasta Leszna. Zawsze gdy zbliżał się termin wniesienia opłat za użytkowanie wieczyste gruntu dzwoniłaś do mnie... Andrzej, pamiętaj, bo ty zawsze się spóźniasz.
Ale dla innych - w tym również dla mnie - byłaś świetnym fotografem, pełną uroku kobietą, rozgadanym przyjacielem, któremu trudno było wejść w słowo. Lubiłem dyskusje z Tobą. Zawsze miałaś własne zdanie - przemyślane, nieschematyczne, tak jak Twoje zdjęcia.
Pamiętam ten czas, gdy z wielu powodów zmęczyłem się fotografią. raz po raz trzeba od czegoś odejść, aby znowu do czegoś wrócić. Gdy spotykałem Ciebie, zawsze mówiłaś - trzeba znowu zrobić klub fotograficzny, ludzie tego potrzebują. I tak podświadomie Twoje słowa wywarły na mnie jakąś pozytywną presję. Choć w naszym klubie - tym działającym w bibliotece - nie zobaczyłem Ciebie. Ale pomyślałem, że cieszysz się przecież emeryturą. Teraz będziesz miała mnóstwo czasu na fotografowanie, na malowanie, na gadanie. Na wszystko. Ale widać znowu Bóg chciał inaczej.
Pamiętam te wspólne plenery: Lubiń, Cichowo, Wieleń, Włoszakowice. Wspólne akcje fotograficzne. Nasze studio fotograficzne na ul. Przemysłowej. Zdjęcia, które mi wykonywałaś, a ja Tobie.
Dziś tak jakoś... smutniej bez Ciebie. Twój aparat fotograficzny leży gdzieś samotnie. A ty podążyłaś w stronę światła.
Spoczywaj w pokoju Elu... do zobaczenia.
P.S. A ja jak zwykle spóźniam się z opłatami za podatek od nieruchomości, za użytkowanie wieczyste. Szkoda, że nie możesz mi teraz o tym przypominać...
Komentarze
Prześlij komentarz