Służył Bogu i ludziom
Służył
Bogu i ludziom
Dla królewskiego miasta Wschowy
rok 1613 był rokiem klęski. Potworna zaraza, która nawiedziła
miasto, zbierała krwawe żniwo. Przez cztery miesiące trwania
pomoru życie straciło 2135 osób. Licząca 6000 mieszkańców
Wschowa pogrążała się w rozpaczy. Ludzi grzebano gdziekolwiek: na
podwórkach, w ogrodach; porzucone trupy walały się po ulicach,
stanowiąc żer dla zgłodniałych zwierząt i łatwy łup dla
zwyrodniałych rabusiów okradających zwłoki. Całe miasto stało
się jednym wielkim cmentarzyskiem.
W swej bezsilności protestanccy
mieszkańcy Wschowy z nadzieją przyjmowali słowa otuchy, jakie
kierował do nich ich duchowy pasterz, syn wschowskiego kuśnierza
Waleriusz Herberger. W tych trudnych czasach jego słowa były
prawdziwym fundamentem, na którym opierała się wiara mieszczan.
- Pozbawione nadętej
retoryki kazania Herbergera, wybitnego kaznodziei i teologa,
wypływały z serca i trafiały do serc – mówi pastor Norbert
Rauer.
Syn królewskiego miasta
18 maja 1555 r. reformacja
zapukała do bram Wschowy. Mistrz kuśnierski Martin Herberger
określił tą datę jako najpiękniejszy dzień swego życia. Wtedy
też podjął decyzję, że jeśli urodzi mu się syn, tak pokieruje
jego życiem, by ten podążał drogą Boskiej posługi.
Siedem lat później, gdy na
świecie pojawił się Waleriusz, jego ojciec począł realizować
ten zamiar. Syn pilnie obserwował wzorowe życie swych rodziców.
Mimo ciężkiej pracy, ojciec znajdował zawsze czas, by uczestniczyć
w wieczornych spotkaniach gminy protestanckiej, na której śpiewano
pieśni religijne i recytowano poezje.
W 1571 r.
zmarł Martin Herberger. Śmierć głowy rodziny była wielkim
ciosem, Samotna wdowa z trójką dzieci (Waleriusz miał jeszcze
dwójkę rodzeństwa) popadła w problemy finansowe. By zapewnić byt
swym dzieciom ponownie wyszła za mąż.
- Ojczym Waleriusza nie dbał,
by posłać chłopca na ścieżkę kaznodziejską – opowiada dr
Martin Sprungala, badacz biografii Herbergera. – Gdyby nie
liczne rozmowy i pomoc przyjaciela rodziny pastora Martina Arnolda,
losy chłopca potoczyłyby się inaczej.
Szczęśliwym
trafem młody Herberger rozpoczął ścieżkę edukacyjną. Od 1579
r. pobierał naukę w słynnej szkole łacińskiej w Kożuchowie.
Oprócz edukacji, Waleriusz zarabiał na życie ucząc synów
burmistrza miasta. Po trzech latach nauki chłopiec przeniósł się
na uniwersytet w Viadrinie, gdzie spędził tylko jeden semestr.
Naukę kontynuował w słynnej szkole kształcącej pastorów
protestanckich w Lipsku. Po dwóch latach dostał wezwanie aby
objąć posadę nauczyciela we Wschowie.
-
W 1590 r. Waleriusz zostaje kaznodzieją we Wschowie, żeni się z
córką rajcy miejskiego Anną i w ten sposób trafił w szeregi
elit miasta – dodaje dr Sprungala. -Osiem lat później
zostaje mianowanym przez magistrat pastorem gminy wschowskiej.
Pasterz
na trudne czasy
Przełom
XVI i XVII w. to okres nasilającej się we Wschowie kontrreformacji.
Panujący wówczas w Rzeczpospolitej ultrakatolicki król Zygmunt
III Waza sukcesywnie odbiera innowiercom panujące swobody. Na nic
zdają się liczne delegacje mieszczan, proszące o audiencje.
Rozgrywający się przed różnymi instancjami, trwający od lat we
Wschowie spór o zwrot katolikom kościoła farnego nieuchronnie
zmierza do końca. 24 grudnia 1604 r. z rana oddano katolickiemu
plebanowi kościół wraz z częścią wyposażenia, a po południu
mieszczanie wschowscy w uroczystym pochodzie wkroczyli do nie
wykończonego zboru znajdującego się przy Bramie Polskiej.
Przygotowywana w pośpiechu świątynia miała na najbliższe 300 lat
być protestanckim domem modlitwy we Wschowie. Na pamiątkę Bożego
Narodzenia, kiedy odbyło się tam pierwsze nabożeństwo, zbór
wschowski nazwano „Żłóbkiem Chrystusa” (Kripplein Christi).
-
Złośliwi mówią, że my, protestanci, mamy tylko stajnię –
mówił w pierwszym kazaniu pastor Herberger. – Odpowiadam im:
tak, ale w tej stajni leży Chrystus.
Przez
ponad 20 kolejnych lat Waleriusz Herberger stał na czele wschowskiej
gminy protestanckiej. Zasługi jego trudno zliczyć.
– Do dziś jest on uważany
za najważniejszego pastora protestanckiego, jaki działał w Polsce
– dodaje pastor Norbert Rauer. – Gdyby nie jego
zaangażowanie, zainteresowanie losem każdego człowieka, wschowska
gmina protestancka nie przetrwałaby trudnego dla niej okresu
kontrreformacji.
Najważniejsze dzieło
Herbergera - „Evangelischen Hertz Postylla” – zawiera zbiór
kazań i modlitw do użytku domowego. Do połowy XVIII wieku ukazały
się 24 wydania tej książki. Do dzisiejszego dnia w kościele
protestanckim śpiewana jest słynna pieśń pożegnalna napisana
przez Herbergera pt. „Chcę Cię odprowadzić”. Melodię do
pieśni napisał kantor zboru Kripplein Christi Melchior Teschner.
Mimo pogarszającego się stanu
zdrowia i dwóch udarów mózgu pastor Herberger pracował dla dobra
swych współwyznawców. Zmarł 18 maja 1627 r.
Miejsce pochówku Herbergera
wyznacza kilkusetletnia lipa znajdująca się we wschowskim
lapidarium. Została ona posadzona na grobie pastora w dniu jego
pogrzebu. Jak mówi przekaz – posadzono ją korzeniami do góry.
Symbolika ta miała oznaczać, że wszystkie ziemskie dzieła
Herbergera, owoce jego twórczego życia brały się z łaski Bożej
- korzenie wydającego na ziemi plon drzewa czerpią swą moc z
nieba.
„Ja, gość, w nieustającą
gościnę przyjąłem Jezusa...” słowa te pastor Waleriusz
Herberger kazał wyryć na płycie epitafijnej upamiętniającej jego
życia. Mimo zawieruchy dziejowej tablica przetrwała i wciąż
znajduje się w murze okalającym wschowskie lapidarium. Świadectwo
życia człowieka oddanego służbie Bogu i ludziom.
ANDRZEJ PRZEWOŹNY
Komentarze
Prześlij komentarz