Drugie życie Krzyśka...



Drugie życie Krzyśka

To moje życie to bardzo trudne było. Ja, rodzice, siostra. Ojciec pił. W domu brakowało na wszystko, ale nigdy nie na alkohol. A ja chciałem żyć jak normalny młody człowiek. Ale raz po raz popełnia się błędy.

W 1998 roku Krzysiek trafił do więzienia. Najpierw Poznań, ul. Młyńska. Potem Rawicz. Przez wiele następnych lat jego całym światem był wszechobecny widok krat, kartka i długopis oraz własne myśli. Przy życiu trzymała go tylko jego pasja – rap. Zaczął pisać.

Robię ten rap nie dla tego że jest w modzie
To trzyma mnie przy życiu i nie mówię że dosłownie
Coś mnie męczy to ten chory mój świat wspomnień
Prześladuję mnie non-stop i nie daje mi zapomnieć
Czuję jak by coś wiesz wypala moją duszę
Pożera mnie od środka oddech ciężki się uduszę
I wkurwiam się często na bezradność w której żyję
Widać to na zewnątrz ukryć tego nie ukryję.


Papierosy, siłownia i rap.

- Jak zostajesz sam z własnymi myślami, to musisz się czymś zająć. Siłownia – bo kondycję trzeba zachować, a wysiłek temu sprzyja, szlugi – bo masz co do ust włożyć. Rap – bo przelewasz swoje myśli na papier – opowiada.

Papierosy rzucił po kilku latach. W jaki sposób?








- To proste – mówi dziś. – Nie palisz przez jeden dzień, to odniosłeś sukces. Gdy chcesz zapalić na drugi dzień, mówisz sobie, że szkoda byłoby stracić ten jeden dzień, w którym nie paliłeś. Na trzeci dzień powtarzasz sobie to co w drugim. I tak dalej. Dwa tygodnie i już jesteś czysty.

Z rapem jest gorzej. Tym bardziej, gdy siedzi to w człowieku. Gdy wychowawcy w zamian za dobre sprawowanie organizują w więziennej modelarni małe studio nagrań. Komputer z prostym programem do obróbki dźwięku, mikser, mikrofon. I tak się zaczęło. Za kratami więzienia w Rawiczu powstały trzy płyty. Teksty o rzeczywistości i o własnych przemyśleniach skrobane na kartkach papieru w kratkę. Potem muzyka na prostych bitach. I miksowanie. Trzy utwory, które „wyciekły” z więzienia, trafiły na Youtube. I zrobiły furorę.


Wspomnienia

Szansa na wyjście pojawiła się kilka lat temu. Pierwsza przepustka na osiem godzin. Potem druga i trzecia. Potem wyjazd do domu na święta. Ale Krzysiek jest rozważny. Nim cokolwiek zrobi, wszystko uzgadnia z kuratorem. Każdy krok.

- W pewnym momencie miałem wrażenia, że kurator ma mnie dosyć – śmieje się. – Więc mu tłumaczę, że wole 50 razy zapytać, niż zrobić coś, co utrudni mi powrót do rzeczywistości.

Ostatnie 4 lata to zakład półotwarty. Ale trzeba przyzwyczaić się do rzeczywistości. Internet, karta bankomatowa, urzędy. Do tego trzeba się przyzwyczaić. I dlaczego ludzie chodzą tak szybko? Śpieszą się. Tylko po co?


Ja miałem przejebane i nadal jest chujowo
Życie nauczyło mnie chodzić z uniesioną głową
To jest gra zwana życie trzeciej szansy nie dostanę
Wykorzystam swoją drugą zwaną krótko rapowanie
Choć mam ciemną przeszłość która ciągnie się jak ogon
Byłem już po tamtej stronie minimalnie jedną nogą
Podniosłem się wstałem swoje teksty napisałem



Druga szansa

Krzysiek jest na zwolnieniu warunkowym. Spieszy się, aby wszystko poukładać.

- Wiesz, ja nie mam już czasu. W więzieniu straciłem kupę czasu. Teraz trzeba to odrobić, posklejać na nowo, poukładać, aby klocki do siebie pasowały – dodaje.

Plan na siebie?

- Proste… Praca. Życie.


Telefon do …

Nigdy o nic nie prosi. Wie, że teraz od niego zależy wszystko. Przez telefon opowiada. Ma szanse na pracę. Szef wie o jego przeszłości. Mówi, że pozwoli mu zagrać w jego drużynie. Co będzie robił? Rozwoził jedzenie. Skuterem. Ale skąd wziąć skuter? Jest Facebook. I ogłoszenie, które dał kumpel Krzyśka.

Mam prośbę. Mój dobry kolega ma szansę podjąć pierwszą pracę. Będzie rozwoził jedzenie. Jednak nie ma prawa jazdy, a dzięki zarobionym pieniądzom chce pójść na kurs i zdobyć ten dokument. To dla niego szansa na utrzymanie się i rozwój.
Jeżeli ktoś wśród Was lub Waszych znajomych ma skuter/motorower (o pojemności do 50 cm3) i nie używa go czy mógłby ów skuter/motorower pożyczyć. 2-3 miesięcy i skuter będzie zwrócony w stanie idealnym. Ręczę za tego człowieka. A to dla niego w tej chwili naprawdę ważna rzecz.
Dołączyłem własnoręcznie narysowany skuter, aby post nie był pozbawiony grafiki. Cały post dla wielu może wydać się humorystyczny ale prośba jest najzupełniej poważna. Możemy pomóc komuś dopisać kawałek dobrej historii jego życia. Przemyślcie...

Efekt? Po 8 godzinach jest skuter. Nie wypożyczony. Podarowany przez jednego z mieszkańców Leszna. Stał 2 lata w garażu nie używany. Więc teraz będzie używany.


Parking w Lesznie

- Nie wiem, co powiedzieć?

Zaskoczenie widać w oczach. Krzyśka do Leszna przywiózł kumpel. Za samochodem przyczepka. Godzina rozmowy. O wszystkim i o niczym. I pytania…




- Jak zwykle pytam. Papiery są? Są. A co z ubezpieczeniem? Jest. A rejestracja? Pójdę tu i tam, załatwię. A umowa darowizny? Nie ma. Jest umowa sprzedaży. Za złotówkę. Wszystko musi być legalne.

Skuter ląduje na przyczepie. Chłopaki przypinają go pasami. Potem do warsztatu, gdzie będzie przejrzany. I dalej. Aby pojechać nim w kierunku nowego życia.


Telefon od…

Wczoraj rano.

- Jadę do pracy. Motorek sprawuje się dzielnie. To będzie dobry dzień. Dzięki…


Się tak nie raz zastanawiam co naprawdę we mnie drzemie
Gdzie są me granice czy wyznacza je więzienie
Co jeszcze mogę zrobić czy dam radę coś osiągnąć
Oglądając się za siebie tęsknie chciałbym ten czas cofnąć
Mnożą się pytania kurwa gdzie są odpowiedzi
Panie pozwól, resztę życia chcę spokojnie godnie przeżyć




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ojciec Patryk od nalewek

Niezywkła historia leszczyńskiego fotografika

Bogdan Marciniak. Wspomnieniowe kadry