Na skraju bezkresnej przestrzeni
Na skraju bezkresnej przestrzeni, gdzie ziemia zdaje się dotykać nieba, stoi samotne drzewo. Jego sylwetka wyłania się z mlecznej mgły jak zagubione wspomnienie – niewyraźne, ulotne, a jednak przejmująco obecne. Jest strażnikiem ciszy, świadkiem czasów, których ludzkie oko nigdy nie widziało. Stoi nieruchomo, jakby pochylało się nad własnym cieniem, zanurzone w introspekcji, którą tylko ono potrafi zrozumieć.
Mgła otula jego gałęzie, łagodnie przesiąkając każdą szczelinę, każdy zakręt jego sękatych ramion. Jest niczym welon – miękki, ale nieprzenikniony, delikatny, a jednak skrywający przed światem cały jego majestat. Drzewo zdaje się zamknięte w swoim własnym wszechświecie, odcięte od wszystkiego, co poza nim. Niebo i ziemia stapiają się w tej białej otchłani, a jedynym punktem odniesienia pozostaje ono – nieme, a jednak mówiące tysiącem historii.
Gałęzie drzewa, wychudłe i ostre jak dłonie artysty po wielu latach pracy, wznoszą się ku górze, jakby chciały dosięgnąć czegoś nieuchwytnego. Czy pragnie dotknąć gwiazd? A może szuka odpowiedzi na pytania, których nawet nie potrafimy sformułować? Mgła jednak odcina je od nieba, tworząc barierę, przez którą przebija się jedynie cicha nadzieja.
Samotność drzewa nie jest jednak smutkiem. Jest czymś więcej – jest dostojeństwem, które tylko nieliczni potrafią zrozumieć. Stojąc tam, w sercu tej nieprzeniknionej mgły, zdaje się mówić: "Oto jestem – świadek waszych marzeń i porażek, symbol waszego przemijania i trwałości zarazem." Każdy pierścień w jego pniu kryje historię burz i susz, wschodów i zachodów, które oglądało w swojej długiej egzystencji. Jest jak księga, której stron nikt nie przewróci, a jednak jej obecność napawa poczuciem głębokiej tajemnicy.
Mgła powoli się unosi, a z nią świat odzyskuje swój kształt. Ale drzewo pozostaje takie samo – niezłomne i milczące. Kiedyś mgła powróci, może gęstsza, bardziej nieprzenikniona. Ale drzewo wie, że w tej przemijalności tkwi jego siła. Jest jak wyspa na oceanie czasu, samotne, ale nieosamotnione, bo jego korzenie sięgają głęboko w ziemię, a jego konary – w wieczność.
I w tym jest coś pięknego – w tej nieprzemijającej samotności, która nie jest brakiem, lecz pełnią. Drzewo, jak każdy z nas, kryje w sobie wszechświat – tylko trzeba umieć go dostrzec, zwłaszcza wtedy, gdy wszystko wokół spowija mgła.
Komentarze
Prześlij komentarz