Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2019

Szkoda tracić czas...

Obraz
Będziesz Biblię nieustannie czytał - powiedział do mnie. - Będziesz ją kochał więcej niż rodziców... Więcej niż mnie... Nigdy się z nią nie rozstaniesz... A gdy zestarzejesz się, dojdziesz do przekonania, że wszystkie książki, jakie przeczytałeś w życiu są tylko nieudolnym komentarzem do tej  jednej Księgi... (Roman Brandstaetter, Krąg biblijny) Czyli jednak się starzeję. Dochodzę do smutnego wniosku, że zbyt mało było w moim życiu lektury Biblii . Zbyt wiele czasu darowanego przez Boga rozeszło się po mało znaczących ścieżkach życia, zbyt wiele drobin piasku przysypało to co ważne, odsłaniając to, co mniej ważne. Teraz próbuję nadrobić stracony w tej materii czas. I mam wrażenie, że materia lektury Biblii staje się z dnia na dzień coraz ważniejsza i ważniejsza. A sposobów na lekturę znalazłem kilka... Póki co nie warto tracić czasu na pisanie o tym, że traci się czas... Pewnie gdzieś tam w zakamarkach umysłu ukryło parę w miarę dobrych refleksji na ten temat... ...

Staromiejski Cmentarz Ewangelicki we Wschowie - 22 listopada 2019

Obraz
Staromiejski Cmentarz Ewangelicki we Wschowie ... stopniowo, wraz z przybywaniem nowych tablic epitafijnych, stawał się cmentarz coraz bogatszą księgą Ars Moriendi, publicznym podręcznikiem uczącym ludzi prawd ostatecznych. Pomagając przygotować się do śmierci, najważniejszego momentu życia, pouczała ona jednocześnie jak dobrze i sprawiedliwie żyć. Język alegorycznych obrazów i symboli był uniwersalnym kodem zrozumiałym dla wszystkich. Tylko przy jego p omocy można było wyrazić to, co wymykało się opisowi dyskursywnemu. Na cmentarnych kamieniach pełno jest różnych symboli odnoszących się do odwiecznych prawd bytu ludzkiego: lecące w stronę słońca na ptasich skrzydłach serca, latarnie morskie pośród wzburzonych fal, aniołki wypuszczające bańki mydlane, amorek zdejmujący zużytą koszulę, jak dusza śmiertelnie chore ciało, retorty alchemiczne mówiące o możliwości całkowitej przemiany, wąż Uroboros pożerający własny og...

Literackie postacie wychodzą z książek - szkic programu

Projekt fotograficzny pt. "Literackie postacie wychodzą z książek" jest autorskim, unikalnym w skali kraju zadaniem fotograficznym, które w swoim założeniu ma - poprzez odpowiednio skomponowany i zarejestrowany obraz -  pobudzić wyobraźnię odbiorcy i skłonić go do sięgnięcia po pozycje literackie poddane przez twórcę fotografii interpretacji obrazowej. Projekt kieruje się zasadą: "Jeden obraz potrafi zastąpić tysiąc słów, jedno słowo stworzyć tysiące obrazów" i jest działaniem powodującym przenikanie się słowa i obrazu. W tej konfiguracji obydwie z form przekazu - zarówno fotografia jak i słowo - są równoprawnym elementem oddziaływania na wyobraźnię odbiorcy. A zatem można przyjąć założenie, że aby skutecznie dotrzeć do wyobraźni odbiorcy, należy wykorzystać obydwa środki przekazu i stwarzać możliwość ich wzajemnego przenikania. Projekt "Literackie postacie wychodzą z książek" zakłada zapoznanie się z poszczególnymi pozycjami literackimi w sposób dogłębny...

1 maj 2001 r. ... ojciec Mateusz w bibliotece lubińskiej

Obraz
OLYMPUS OPTICAL C2100UZ. Jak na początek XXI wieku był to bardzo dobry aparat z fenomenalnym zoomem. Dzięki niemu po raz pierwszy utrwaliłem księżyc oraz sarny w lesie. Ale szczególny sentyment przywiązuję do zdjęcia ojca Mateusza Skibniewskiego, bibliotekarza w klasztorze benedyktynów w Lubiniu. Niezwykły człowiek - mimo sędziwego wieku wciąż zachował doskonałą, nie nadszarpniętą zębem czasu pamięć. Poruszał się już z trudem ale bez żadnego problemu oprowadził mnie po zakamarkach lubińskiej biblioteki... wówczas wstęp do tego niezwykłego miejsca mieli tylko zakonnicy. Ojciec Mateusz... człowiek pełen łagodności, niezwyklej mądrości, poliglota był jednym z tych, dzięki którym lubiński monaster mógł funkcjonować. Widzieliśmy się, rozmawialiśmy trzy razy. Ostatni na 3 trzy tygodnie przed jego śmiercią. Zmarł rok później.

Tryptyk wystawowy

Obraz

19.11.2019 - zachwyt w kałużach

Obraz
19.11.2019 Pozostało jeszcze kilka kałuż po wczorajszych opadach. Ale ... zdjęcia są zawsze powodem refleksji. A zatem moje refleksje... mało twórcze, ale praktyczne dla przeciętnego - jak mój - umysłu. 1. Refleksja pierwsze: kałuże to odbicia... jestem odkrywczy. 2. Refleksja druga: gdyby Leszno było Wenecją, miałbym odbicia codziennie - zgodnie z pkt. 1 że kałuże to odbicia. 3. Refleksja trzecia: z racji tego, że Leszno nie jest Wenecją (całe szczęście) muszę liczyć na deszcz, który spowoduje powstanie kałuż, a kałuże to odbicia (patrz punkt 1.) 4. Refleksja czwarta: deszcz przydatny jest do tworzenia kałuż oraz do podlewania działki ogrodowej. Dodatkowo: jest darmowy. 5. Refleksja piąta: z racji tego że deszcz to kałuże oraz podlewanie działki - nie muszę płacić za wodę na działce oraz za artystyczne iście widoki w kałużach. (patrz: dodatek do refleksji 4.) 6. Refleksja szósta: znam w Lesznie nachylenia wszystkich jezdni i miejsca gdzie tworzą się kałuże, będące ...

Drzewo...

Obraz
Ten, kto ma rzetelną nadzieję, widzi przed sobą przestrzeń otwartą, poprzecinaną drogami, zapraszającą do ruchu. Zapewne dlatego symbolem człowieka przenikniętego nadzieją stał się obraz pielgrzyma. Pielgrzymem jest ten, który dzięki nadziei czyni właściwy użytek z przestrzeni. Przede wszystkim więc podąża on ku jakiejś przyszłości, w której nadzieja umieściła jego cel. Nie lęka się przy tym porzucać balastu przeszłości, jeśli to jest konieczne do osiągnięcia celu. (ks. prof. Józef Tischner) Drzewo. Niby tylko drzewo. A może raczej aż drzewo, piękne w swej oczywistość i prostocie. Drzewo w swoim naturalnym otoczeniu, w którym się nie dusi. Nie ma konkurencji w postaci budynków, instalacji, reklam, samochodów, ruchu ulicznego. Tutaj, choć jesienne, doskonałe w swoim jestestwie. (Łukasz Domagała) Tak, Łukaszu. To tylko drzewo... A jednocześnie to stan mojego umysłu. Nie zaśmiecony niepotrzebnymi elementami, które stanowią naturalne obciążenie codzienności. Im j...

16 luty 2012

Obraz
Agnieszka w pokoju swojego taty. Kadr z lutego 2012 roku. Sześć lat później Agnieszka zmarła. Jej mama zmaga się z chorobą... Cały dom, z którym wiąże mnie tyle wspomnień stoi dziś pusty

Małe radości codzienności

Obraz
Odkrycie dnia dzisiejszego. Niesamowite, bo podpowiadające mi, że zbyt mało w życiu się rozglądam i zbyt mało dostrzegam. Element lwów na drzwiach przy ul. Leszczyńskich w Lesznie fotografowałem wielokrotnie, o różnych porach dnia. Ale dopiero dziś - w deszczowy dzień - gdy zacząłem im się przyglądać zauważyłem, że obydwa lwy mają inne fryzury. To tylko dla mnie zachęta... by jeszcze mocniej przyglądać się pięknu każdego skrawka Leszna.