1 maj 2001 r. ... ojciec Mateusz w bibliotece lubińskiej
OLYMPUS OPTICAL C2100UZ. Jak na początek XXI wieku był to bardzo dobry aparat z fenomenalnym zoomem. Dzięki niemu po raz pierwszy utrwaliłem księżyc oraz sarny w lesie.
Ale szczególny sentyment przywiązuję do zdjęcia ojca Mateusza Skibniewskiego, bibliotekarza w klasztorze benedyktynów w Lubiniu. Niezwykły człowiek - mimo sędziwego wieku wciąż zachował doskonałą, nie nadszarpniętą zębem czasu pamięć. Poruszał się już z trudem ale bez żadnego problemu oprowadził mnie po zakamarkach lubińskiej biblioteki... wówczas wstęp do tego niezwykłego miejsca mieli tylko zakonnicy. Ojciec Mateusz... człowiek pełen łagodności, niezwyklej mądrości, poliglota był jednym z tych, dzięki którym lubiński monaster mógł funkcjonować.
Widzieliśmy się, rozmawialiśmy trzy razy. Ostatni na 3 trzy tygodnie przed jego śmiercią. Zmarł rok później.
Ale szczególny sentyment przywiązuję do zdjęcia ojca Mateusza Skibniewskiego, bibliotekarza w klasztorze benedyktynów w Lubiniu. Niezwykły człowiek - mimo sędziwego wieku wciąż zachował doskonałą, nie nadszarpniętą zębem czasu pamięć. Poruszał się już z trudem ale bez żadnego problemu oprowadził mnie po zakamarkach lubińskiej biblioteki... wówczas wstęp do tego niezwykłego miejsca mieli tylko zakonnicy. Ojciec Mateusz... człowiek pełen łagodności, niezwyklej mądrości, poliglota był jednym z tych, dzięki którym lubiński monaster mógł funkcjonować.
Widzieliśmy się, rozmawialiśmy trzy razy. Ostatni na 3 trzy tygodnie przed jego śmiercią. Zmarł rok później.
Komentarze
Prześlij komentarz