Drzewo...

Ten, kto ma rzetelną nadzieję, widzi przed sobą przestrzeń otwartą, poprzecinaną drogami, zapraszającą do ruchu. Zapewne dlatego symbolem człowieka przenikniętego nadzieją stał się obraz pielgrzyma. Pielgrzymem jest ten, który dzięki nadziei czyni właściwy użytek z przestrzeni. Przede wszystkim więc podąża on ku jakiejś przyszłości, w której nadzieja umieściła jego cel. Nie lęka się przy tym porzucać balastu przeszłości, jeśli to jest konieczne do osiągnięcia celu. (ks. prof. Józef Tischner)

Drzewo. Niby tylko drzewo. A może raczej aż drzewo, piękne w swej oczywistość i prostocie. Drzewo w swoim naturalnym otoczeniu, w którym się nie dusi. Nie ma konkurencji w postaci budynków, instalacji, reklam, samochodów, ruchu ulicznego. Tutaj, choć jesienne, doskonałe w swoim jestestwie. (Łukasz Domagała)

Tak, Łukaszu. To tylko drzewo...
A jednocześnie to stan mojego umysłu. Nie zaśmiecony niepotrzebnymi elementami, które stanowią naturalne obciążenie codzienności. Im jestem starszy, tym bardziej zachowuję się jak drzewo. Po prostu sobie jestem. Czy ktoś to zauważy, czy nie - nie ma to żadnego znaczenia.

Nie lubię konkurencji mojego stanu umysłu. Nie cierpię słów wypowiadanych z ciągłym, terkotem karabinu maszynowego, słów nieprzemyślanych, bez refleksji nad wagą tego środka przekazu. Nie cierpię brnięcia w szczegóły, które niczego istotnego do życia nie wnoszą. Nie lubię zapętlonych kalendarzy w których przeszłość miesza się z przyszłością, a przyszłość interpretuje teraźniejszość mając jako przypis dolny przeszłość. 

Te moje samotne podróże rowerowe są najlepszym sposobem przeżywania życia. Obserwacja drzew, ptaków. Zachwyt zapachem wiatru. Niezaplanowanie podróży, które w swojej istocie nie wymagają planowania bo i tak zawsze kończą się w tym samym miejscu, skąd wyruszyłem.

Najważniejsze w życiu to zdać sobie sprawę z tego, że - mimo popełnionego ogromu błędów - codziennie mogę wyruszyć w kolejną zwykłą, niezwykłą podróż. I niech tak zostanie...


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ojciec Patryk od nalewek

Niezywkła historia leszczyńskiego fotografika

Bogdan Marciniak. Wspomnieniowe kadry