1.01.2020

Dzisiejszy dzień - jakby wypadkowa wszystkich dni ubiegłego roku, a może całego życia. Jest zatem cisza, a potem wieje wiatr - zatem po ciszy następuje akcja. Jest czas cienia, jest czas słońca umiarkowanego i czas słońca intensywnego. I nagle podczas włóczęgi w dobrym towarzystwie ukazuje się taka impresja... Intensywne kolory brzmiały zaledwie przez kilka minut. Taki dar Boga dla człowieka pierwszego dnia roku 2020.
Dzięki fotografii nauczyłem się / uczę się tego, w jaki sposób w codzienności stawać się detektorem czynu Bożego na ziemi. Nagle czuję ze wzmożonym natężeniem wszelkie ich odcienie i luminancję. To absolutnie niesamowite, jaką różnorodnością barw obdarował nas Stwórca. Stają się prawdziwym pożywieniem dla oczu, zaspokajają potrzebę odczuwania i posiadania. Gdy wychwytujesz subtelności w barwach stajesz się bogaczem tego świata - nie poprzez posiadanie lecz poprzez odczuwanie.




Włóczęgostwo fotograficzne ma swoje dobre strony. Włóczęgostwo to poszukiwanie wciąż czegoś nowego. A niekiedy to co, stare i wielokrotnie widziane, nabiera dzięki włóczeniu się nowego oglądu. Schodząc na świetlno-cieniste manowce odkrywa się nowe szlaki... przede wszystkim nowe szlaki myślowe.
I jakoś w takich chwilach po raz kolejny powracają do mnie słowa ks. prof... słowa, które znam praktycznie na pamięć... słowa od których zaczynam 2020 r.
"Na końcu naszego rozumienia świata, rozumienia dramatów ludzkich, a także własnego dramatu, patrzysz na samego siebie, widzisz, coś przeżył, coś przecierpiał, ile rzeczy przegapiłeś, widzisz to wszystko, coś wygrał, i nagle - może pod koniec życia - oświeca cię ta świadomość, że dobre było.
Może właśnie o to naprawdę chodzi, może jesteśmy na tym świecie po to, żeby na końcu powtórzyć najpiękniejsze słowa, jakie Pan Bóg wypowiedział w dniu naszego stworzenia: Dobre było..." (ks. prof. Józef Tischner)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ojciec Patryk od nalewek

Niezywkła historia leszczyńskiego fotografika

Bogdan Marciniak. Wspomnieniowe kadry