Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Święci mistrza Jędrosia

Obraz
W Karchowie urodził się i tworzył jeden z najsłynniejszych wielkopolskich rzeźbiarzy ludowych Święci mistrza Jędrosia Zbliżał się koniec wojny, zapach wolności wyraźnie wyczuwało się już w powietrzu. 81 - letni Andrzej Majchrzak zamykał się coraz częściej w swym warsztacie usytuowanym w podwórzu gospodarstwa w Karchowie (pow. leszczyński). Od dłuższego czasu najważniejszym przedmiotem w jego pracowni był ciężki, granitowy głaz. Mozolnie wykuwany na nim napis stawał się coraz wyraźniejszy. Praca budziła obawy jednak jego rodziny. - Powiedziałam mu, że Niemcy jeszcze nie uciekli - wspomina Zofia Majchrzak, synowa Andrzeja. - Jak zobaczą, co rzeźbi mogą być kłopoty . Uśmiechnął się tylko zza okularów i wrócił do dłubania . Gdy skończyła się wojna, kamień spadł z andrzejowego serca. - Teraz pójdzie ku lepszemu - pomyślał. Przewiózł kamień pod kapliczkę Matki Boskiej w Karchowie i tam go ustawił. Głaz do dziś stoi w tym miejscu. Napis wycięty przez rzeźbiarza głosi: "R...

List do księdza Józefa...

Obraz
Szanowny Panie Profesorze … Dopiero teraz, gdy mija 9 lat po Pana odejściu, zdecydowałem, aby napisać list. Wiem, że nie przeczyta go Pan, ale wiem też, że doskonale wie Pan, co w nim się znajduje. Okoliczności życia człowieka są tak dziwnie ułożone, że codzienność nie pozwala na toczenie dysput o życiu. Codzienność zdominowana jest przez rzeczy materialne bardziej lub mniej ważne. Nikt nie chce rozmawiać o Arystotelesie, Platonie czy Heideggerze. Myślenie, a wraz z nim refleksja filozoficzna nad naszym życiem zdaje się uciekać z tego świata, w którym dominującym stał się umysł instrumentalny. Oczywiście – działanie umysłu instrumentalnego ma swoje dobre skutki. Dzięki temu dziś – czas długi po Pana śmierci , mogę wciąż cieszyć się tym, co Pan stworzył. Mogę nadal słuchać Pańskiego głosu, mogę czytać myśli, które zostawił Pan w spadku tym, którym wysiłek myślenia nie jest obojętny. Czas temu jakiś, gdy wczesnym rankiem usiadłem przy Pana grobie   w Łopusznej, pozbyłe...

Gdy brakuje motywacji...

Obraz
Powiedzmy sobie szczerze - przychodzą dni, kiedy nie jesteśmy w stanie wziąć do ręki aparatu fotograficznego, poszukać tematu, zrealizować go. To rzecz absolutnie naturalna. Umysł ma strukturę podobna do żołądka - i w jednym i w drugim przypadku może nastąpić efekt przejedzenia. Nawet nasze ulubione czekoladki spożywane w nadmiernej ilości spowodują w pewnym momencie reakcję wymiotną. Podobnie umysł odżywiany obrazami wykazuje objawy "przejedzenia". Każdy z nas nosi w sobie głód obrazów. Ale gdy głód ów nasycamy regularnie, "produkując" nadmierne ilości obrazów, następuje zjawisko przejedzenia. A wówczas wydaje nam się, że nic już wokół nas nie jest godne utrwalenia...   Zwykłe nudne kieliszki ... A może nie są nudne?  Każdy ma swoje metody radzenia sobie z takim "przejedzeniem". W moim przypadku po prostu odkładam aparat, na dzień, dwa, tydzień... Zapominam o nim. Nie katuję się myślą, że muszę wykonywać kolejne zdjęcia. Nie muszę. Mogę chcieć.....

Miejsce dla każdego...

Obraz
Niedawno zdałem sobie sprawę z tego, że do klasztoru benedyktynów w Lubiniu pielgrzymuję już od 17 lat. Dokładnie w październiku 1998 r. po raz pierwszy pojawiłem się tam, aby wykonać zdjęcie Janowi Berezie. Do Lubinia przyjechałem autobusem - prawa jazdy jeszcze nie miałem. O. Jan pożyczył mi wówczas płytę z chorałami gregoriańskimi... Potem byli kolejni zakonnicy... Z wieloma z nich zaprzyjaźniłem się... ... brat Izaak... dzisiejszy przeor Opactwa ... ... ojciec Karol ... mój wielki przyjaciel, niezwykły lekarz, pedagog, przyjaciel Jana Pawła II i Józefa Tischnera, człowiek potężnego ducha i potężnego umysłu... ... ojciec Mateusz Skibiniewski ... bibliotekarz klasztoru, człowiek, który podnosił po II wojnie światowej to niezwykłe miejsce do życia... ... ojciec Maksymilian prowadzący dziś Ośrodek Medytacji w Lubiniu, człowiek olbrzymiej wiedzy i olbrzymiej pokory... ... ojciec Patryk ... zarządzający produkcją benedyktynki ... ...ojciec Florian ... m...

List do dziecka

Obraz
Każdy fotografujący nosi w swojej wyobraźni projekty, które chciałby zrealizować. Im bogatsza wyobraźnia tym ciekawsze projekty. Pierwszym moim projektem, który realizowałem były portrety osób z upośledzeniem umysłowym. Realizowałem go na terenie kilku domów pomocy społecznej w Wielkopolsce oraz na terenie Niemiec. Projekty wykonywane jeszcze w technice analogowej. Z największym wzruszeniem wspominam zdjęcia zrealizowane na terenie domu pomocy społecznej pod Stuttgartem w 1996 r. Pojechałem tam z kilkoma rolkami filmu (na więcej nie było mnie stać). Po przyjeździe na miejsce okazało się, ze mam do dyspozycji nieograniczoną ilość materiału negatywowego jednej z najlepszych firm. Podchodziłem do nich z wielkopolską oszczędnością. W efekcie powstało kilkaset zdjęć kolorowych i tyleż samo w czerni i bieli... Potem były kolejne projekty. I kolejne. I jednego z nich nie zauważyłem. Umknął - pewnie dlatego, że nie został nazwany. I dziś sobie o nim przypomniałem. Zacząłem realizować go w 199...

Felietonowo o fotografii - bez fotografii.

Z tego tekstu nie będzie pieniędzy. Nikt nie obliczy w nim liczby znaków. Nie przełoży ich na wysokość wierszówki. Nie wszystko da się sprzedać jak dwa zdjęcia sąsiadujące ze sobą na wąskim pasku negatywu. Połowa czerwca. Rok nie jest ważny. Piątek. Koniec roku szkolnego. Dzisiejsza pogoda dobrym prognostykiem wakacji. Błękit nieba nieskazitelny. Brak deszczu. Żadnej kropli z wyjątkiem potu spływającego po rozgrzanych plecach. Niewiele pomoże tu cień topoli. Gorąco. Pożegnalna impreza w przedszkolu nr 18 w Lesznie. Ogródek. W nim stoliki i krzesła - dla dzieci i dla rodziców. Słowo wstępne dyrektorki. Później imprezę prowadzi przedszkolanka. Blondynka. Najprawdziwsza. W niebiesko - różowym kostiumie odsłaniającym kształtny brzuch. Różowa klamerka w długich włosach. Powieki na różowo. I usta. W prawym kąciku pieprzyk. Stalowa, okrągła klamra paska działa ogniskująco na wzrok zebranych. Szczególnie rodziców - mężczyzn. Gorąco. Robi się coraz goręcej. Podpowiedzi gorącej wyobraźni ...

Rejestrowane iPhonem ... Pokój mojej córeczki ...

Obraz
W twoim pokoju tyle twórczego nieładu, tyle pięknego bałaganu, tyle wspaniałych - zaklętych w przedmiotach - wspomnień sprzed lat. Lubię zatrzymywać tą twoją przestrzeń na zdjęciach. Lubię wracać do tych zdjęć, bo ... przestrzeń twojego pokoju wciąż się zmienia. To co dziś jest ważne, jutro nie będzie miało już żadnego znaczenia. Bo płynie czas ... Kiedyś docenię zwykłe zdjęcia... Obraz zasuszonych stokrotek wyglądających na świat z okna pokoju mojej córki. Domek na drzewie zbudowany z klocków - projekcja dziecięcych marzeń. Lusterko, które na chwile potrafiło zatrzymać światło płynące z twarzy dziecka. Obrazki przypięte klamerkami do sznurka ... Każdy z tych kadrów chciałbym zatrzymać na zawsze. Jednak wiem, że to niemożliwe. Pamięć ze swej natury jest substancją nietrwałą, zdjęcie na papierze - tym bardziej ulotne. Robię wszystko by ocalać czas, który bezpowrotnie przepływa mi między palcami.

Metafizyka św. Mikołaja

Wrzuciłem ostatnio w wyszukiwarkę internetową hasło „funkcje półkul mózgowych”. Wyników wyszło mnóstwo. Dlaczego to zrobiłem? Nie żeby mnie to specjalnie interesowało.  Zostałem do tego przymuszony pytaniem mojej 5-letniej córki. Nim przygotowałem sobie syntetyczną i zrozumiałą dla dziecka odpowiedź okazało się, że młoda dama sama sobie to sprawdziła znajdując odpowiednią książkę, którą wcześniej kupiła jej mama. Położyła się na kanapie i z zainteresowaniem pogłębiała zagadnienia związane z fizjologią mózgu. Przy okazji zainteresowała się w jaki sposób działa oko – sprawa pręcików i czopków nie jest już dla niej tajemnicą.  Podobnie z doświadczeniami  okołochemicznymi – od kilku tygodni Lidka hoduje w słoiku kryształki soli i kilka razy dziennie sprawdza w jakiej kondycji ta hodowla się znajduje. Pierwsze sukcesy mają pojawić się za dwa tygodnie – mówi. Zatem musi jeszcze trochę poczekać. O ile problemy racjonalne potrafi już wyjaśnić i nie stanowi to dla nie...

Dylematy mojej córki

Kolejny multimedialny kurs i kolejny kłopot. Dziecko, które obejrzy telewizyjną reklamę multimedialnego kursu rysowania, z pewnością zechce go kupić. Dlaczego? Bo zawarty na nośniku DVD kurs z pewnością pozwoli przeistoczyć się w artystę i zapanować nad światem obrazu w tak doskonały sposób, w jaki zaprezentowano w telewizyjnej reklamie. Czy tak się stanie? Co do tego są poważne wątpliwości. Nieliczny procent tych, którzy zakupią taki kurs zechce go regularnie wykorzystywać. Większym problemem jest to, że nauka rysowania i malowania przedstawiona jest tam w sposób czysto instrumentalny, naśladowczy. O inwencji twórczej, o zaangażowaniu wyobraźni, o eksperymentowaniu z różnymi technikami, o obserwacji świata i twórczym przekształcaniu go nie ma tam ani słowa. Jedno jest pewne. Dziecko, które będzie oglądało prezentację multimedialną, na pewno w tym czasie nie sięgnie po kredki, pędzel czy papier. Będzie raczej biernym obserwatorem tego, co dzieje się na ekranie i odejdzie...

W obrazach zawarty jest nieczynny zegar

Obraz
Są takie obrazy, do których się wraca często. Im częściej do nich wracamy, tym bardziej za nimi tęsknimy. Im bardziej tęsknimy, tym bardziej wracamy. Obrazy, w których wpisane są wrażenia, emocje. To, co dla większości nieodczytywnalne (ze względu na subiektywność przeżyć), dla autora obrazu niesie w sobie wartość ponadczasową. Zwykłe zdjęcie można   w ten sposób zmienić na opowieść. Płaski obraz nabiera trójwymiarowości. Im bardziej w nim uczestniczymy tym więcej szczegółów dociera do nas wszelkimi kanałami. Czujemy zapach, powiew wiatru, ostry blask słońca, skrzypienie śniegu, blask gasnącej latarki, odbicia w szybach pozwalające dostrzec ogniki tlącego się gdzieś ludzkiego istnienia.  W obrazach zawarty jest nieczynny zegar. To, czego pozornie nie da się zatrzymać, zatrzymujemy właśnie w obrazach. O. Jan wciąż śmieje się, a wiatr igra z jego sutanną, olbrzymie szkło powiększające o. Mateusza zdaje się opowiadać całe jego życie – malowane cierpliwością i ...

Gdy tracisz zdjęcia, tracisz ...

Obraz
Aby fotografować, ciekawie spoglądać na rzeczywistość, nie trzeba wyjeżdżać daleko. Wokół nas rzeczywistość komponuje najpiękniejsze obrazy. Tym bardziej piękne, im bardziej osadzone w naszym życiu. Wyjazd jest tylko formą pocztówki. Być może. Ale nie zawsze. Zauroczyła mnie Kopenhaga. Wyjechałem tam w ramach międzynarodowego projektu fotograficznego. Nie lubię dużych miast. Nie lubię tłoku samochodów, nie lubię tłumów ludzi na ulicach. Nie lubię wysokich budynków. Kopenhaga była jednak inna. Przede wszystkim dzięki ludziom. Zawsze uważałem, że fotografia jest językiem międzynarodowym, międzykontynentalnym. Fotografia pomaga zrozumieć inną kulturę, pomaga wejść w życie innych ludzi, pomaga rozmawiać z nimi. Aparat fotograficzny - zwykłe pudełko z otworem. Ale pudełko magiczne. Pudełko porozumienia. Pudełko, które pozwala przenosić wspomnienia, uczucia, emocje. Pudełko, które pozwala na refleksję nad rzeczywistością. Gdy tracisz zdjęcia, tracisz wspomnienia. Tr...