Wspomnienie z sesji ...



Widziała go pierwszy raz. On ją też. Dotychczas kontakt ograniczał się do kilku telefonów w celu umówienia sesji fotograficznej.
W drodze do lokalu wyrzuciła wszystko z siebie. Ma 31 lat, jest rozwódką, ma dwoje dzieci. Jej były mąż raz na tydzień bierze dzieci do siebie. Najczęściej w niedzielę.
Próbowała układać sobie życie. Na krótko przed Wigilią związała się z kolejnym mężczyzną.
- Wiesz – opowiada – spędziliśmy wspólnie Wigilię. Było cudownie. Spędziliśmy ją nie tak jak koledzy. Było coś więcej.
Sylwestra spędzała już sama.
- Wszystko już zaplanowaliśmy – dodaje. – Pytał nawet, czy będę jadła szaszłyk, czy karkówkę. Poszedł z inną. Z Natalią. Ona ma 23 lata.
Było w niej dużo niepewności.
- Czy jestem brzydka, czy kulawa, że takie kłody życie rzuca mi pod nogi?
Mieszka w lokalu socjalnym. Jest zadłużona. Dostaje zasiłek z opieki i alimenty od męża. 600 zł. Rzadko starcza na podstawowe potrzeby. Pracowała przez miesiąc w Holandii sadząc pelargonie. Kolana zdarła do krwi. Jak twierdzi, to był prawdziwy obóz pracy. Wróciła. Pieniądze szybko się rozeszły.
- Momentami myślałam, czy nie poszukać sobie sponsora. Inne tak robią i dobrze żyją – opowiada.
Pod koniec stycznia umówiła się na kolejną sesję. Na trzy dni przed terminem przysłała SMS-a: „Witam Panie Andrzeju. Z przykrością muszę zrezygnować ze zdjęć z powodów osobistych. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam”. Odpisał jej: „Rozumiem. Szkoda. Nigdy się nie poddawaj …”. Odpisała: „Postaram się. Niestety, poznałam mężczyznę, który jest ważny”.
Niestety, oby to nie był kolejny mężczyzna, który jest ważny …

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ojciec Patryk od nalewek

Niezywkła historia leszczyńskiego fotografika

Bogdan Marciniak. Wspomnieniowe kadry