Miasto w okruchach obiektywu ...
Z podziwem spoglądam na stare aparaty
fotograficzne. Mam ich kilka w domu. Jest to między innymi box Agfa,
dwa aparaty mieszkowe Kodaka, małoobrazkową Zorkę oraz Smienę
Symbol. Każdy z nich ma kilkadziesiąt lat. Każdy działa. Nie ma
problemu z naciągiem, z migawką czy przesłoną. Problemem są
niestety filmy ... Coraz mniej ich w sprzedaży, coraz trudniej je
wywołać. Gdzieś wewnątrz tkwi potrzeba utrwalania świata na
tradycyjnym negatywie – rzeczywistość jest jednak zupełnie inna.
Negatyw za chwilę odejdzie, pozostawiając miłośników
fotografowania sam na sam z bezpłciowymi kartami pamięci,
podręcznymi dyskami twardymi i ... plikami jpg, omyłkowo tylko
nazwanymi zdjęciami. Wytwarzane w olbrzymich ilościach znikają
gdzieś ... w otchłaniach przestrzeni płyt CD lub DVD, pamięci
flash czy podręcznych dysków twardych. Z powszechnej praktyki
przekonałem się, że pliki te są bezpowrotnie stracone. Po
tygodniu, miesiącu lub roku zapominamy o nich. Miejsce jednych
kadrów zajmują kolejne, rejestrowane na beznamiętnej matrycy
aparatu cyfrowego. I te także przeminą.
Zdjęcie, które nie zostało wywołane, na dobrą sprawę nie istnieje. Siła jego oddziaływania jest minimalna. Śmiem twierdzić, że nie jest to już fotografowanie lecz „plikowanie”. Zdjęcie oglądane na ekranie komputera nie wywoła nostalgicznej emocji. Nie da się go trzymać w dłoni i wywołać wspomnień. Można za to ... przemontować je we wszechmocnym Photoshopie. Można stworzyć nową rzeczywistość. Podbarwić ją, wstawić inne osoby, zmienić krajobraz ... Można. Ale w ten sposób stwarzamy protezę rzeczywistości. A proteza rzeczywistości tak naprawdę jest fikcją.
W moich zbiorach – również tych
ukrytych w czeluściach różnych dziwnych nośników pamięci
znajduje się kilkadziesiąt tysięcy zdjęć. Wykonywałem je z
perspektywy podróżnika wędrującego bardziej i mniej znanymi
zakątkami Leszna. To moje miasto rodzinne. Tutaj się urodziłem,
tutaj pracuję. Tu do przedszkola i szkoły uczęszczają moje
dzieci. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że także tu zostanę
pochowany.
Fascynuje mnie to miasto. Fascynują
mnie ludzie, którzy tu mieszkają. Fascynują mnie obrazy, które
rejestruje podczas wędrówek ulicami miasta. Obrazy te – podobnie
jak cała nasza rzeczywistość ulegają ciągłym przeobrażeniom
Obrazy – jeśli utrwali się je – mają ten walor, że pozostają
z nami na długi czas. I te ulice, i te sytuacje i Ci ludzie – to
wszystko może istnieć, jeśli zostanie utrwalone...










Komentarze
Prześlij komentarz