Gdy zamilknie obraz ...
Fotografia umrze w momencie, gdy ostatni fotograf wywoła
ostatnią błonę negatywową. Wyciągnie ją z koreksu, zawiesi aby wyschła. Potem
za pomocą powiększalnika rzuci negatywowy obraz na papier. W kuwetach wywoła
naświetlone papiery, odda je ostatniemu klientowi i zamknie ciemnię. Nigdy do
niej nie wróci. W ten sposób unikalny sposób rejestrowania i interpretacji
świata przestanie służyć celowi, dla którego został stworzony. Rzeczywistość
przestanie być rejestrowana. Będzie tylko przetwarzana modyfikowana. Bo czy
będzie czymkolwiek różniła się od genetycznie modyfikowanej żywności, skoro
jedyny nośnik życia – światło – zostanie na masową skalę poddane procesowi
komputerowej przeróbki?
Może raz po raz ktoś zechce oglądać albumy sygnowane
nazwiskiem Henri Cartier – Bresson. Zachwyci się chwilą zatrzymaną w kadrze.
Chwilą, w której w sposób doskonały toczyli ze sobą rozmowę obserwator oraz
sytuacja. Jedynym świadkiem tego dialogu był aparat fotograficzny – genialny w
swej istocie wynalazek, będący w gruncie rzeczy tylko ciemnym pudełkiem z
otworem pośrodku.
Camera obscura – dzięki niej każdy miał wgląd w przeszłość.
Miał możliwość obserwacji tego, co było, co zostało zniszczone zębem czasu lecz
ocalało dzięki niewiele znaczącemu pudełku z otworem. Dziś te proste zdjęcia rozgrzewają do
czerwoności wyobraźnię i wzbudzają żal za czasem, który nie został poddany
cyfrowej modyfikacji, sztucznemu ulepszeniu. Dziś, gdy w cenie jest bardziej
wyobrażenie niż rzecz, pozór niż istota sprawy, coraz silniejsza jest tęsknota
za realnością, coraz większy wstręt do protez rzeczywistości.
Z namaszczeniem kolekcjonuję carte de visite. Mają w sobie
tyle subtelności i delikatności. Za portretami naklejonymi na tekturowy podkład
można wyczuć drganie istnień ludzkich. Prawdziwi bohaterowie – znaleźli czas,
aby stanąć przed obiektywem, zamyślić się na chwilę i poczekać aż fotograf
utrwali ich doczesność. Potem odchodzą. Każdy do swoich spraw. Za urzędnicze
biurko, do domowych pieleszy, na wojnę.
Po latach wydobywamy ich sylwetki z mroków zapomnienia, wkładamy w
plastikowe koperty i celebrujemy pamięć tamtych czasów. Fotografia to piękna i
szlachetna. Niestety odsunięta już na boczny tor. Wyparta przez pstrykaczy,
którzy każde nieudane zdjęcie opatrują teorią, że … tak właśnie miało być …
rozmazanie miało być, chaos … tez miał być.
Komentarze
Prześlij komentarz