Więzień też człowiek...

Był upalny sierpniowy dzień. Pojechałem do Zakładu Karnego w Rawiczu, aby zrealizować fotograficzny materiał z przygotowań do półmaratonu odbywającego się za więziennymi murami. Rzeczywistość oddzielona od normalnego świata kratami jawi się złowieszczo. Jednak okazało się, że osoby tam przebywające to ludzie pogodni i uprzejmi.
Sport nigdy mnie nie pasjonował. Żużel wywoływał negatywne skojarzenia, związane z potrzebą ciągłego czyszczenia obiektywów, w które wpadał kurz. Trening maratoński w więzieniu wyglądał tak jak każdy inny bieg. Warto skupić się na sylwetkach, naprężonych mięśniach nóg, mimice twarzy.
Nagle tuż obok mnie wyrasta sylwetka więźnia. Ten jednak nie biegnie, lecz rejestruje trening za pomocą kamery wideo. Zacząłem wykonywać mu zdjęcia.
I tak wszystko  się zaczęło.
Krzysiek odsiaduje wyrok 25 lat więzienia. Zostało mu jeszcze 10 lat odsiadki. To człowiek, którego życie mocno doświadczyło. Wychował się w rodzinie, w której ojciec nadużywał alkoholu. A potem coś się stało i Krzysiek trafił do więzienia.



Pasjonuje go rap. Za więziennymi murami nagrywa  własne kawałki. Pisze doskonałe teksty, które oparte są na jego przeżyciach. Teksty mocne, autentyczne. Słucham ich bardzo często. Niejednokrotnie stawiały mnie one do pionu.
Zaczęliśmy wymieniać między sobą korespondencję. Niekiedy okresy milczenia były bardzo długie. Jeden list, drugi, trzeci… Słuchanie jego piosenek. Analiza. Refleksja nad nimi. Nagle … postać Krzysztofa zaczęła przybierać dla mnie zupełnie inne kształty. Już nie był więźniem. Stał się człowiekiem. Takim samym  jak każdy z nas – z wadami, z zaletami, z potrzebą miłości, samorealizacji.
Zdjęcia i rozmowy. Fotografie i listy. Śmiem twierdzić, że moja z Krzyśkiem przyjaźń rozpoczęła się właśnie od pierwszego zdjęcia. Od spojrzenia na twarz człowieka, który dziwnym splotem okoliczności znalazł się za murami więzienia w Rawiczu. Jest to jednak człowiek dobry, myślący, chcący wszystko zacząć od nowa.
Wiele przyjaźni w moim życiu rozpoczęło się właśnie od zrobienia zdjęcia. A może inaczej. Wiele przyjaźni rozpoczęło się od rozmowy będącej wstępem do wykonania zdjęcia. I wiele tych przyjaźni przetrwało. Fotograficzne przyjaźnie są bardzo trwałe. Żyją, niezależnie od upływu czasu, w zdjęciach, które zatrzymują czas.
Aby zrobić człowiekowi dobre zdjęcia, trzeba nawiązać z nim kontakt. Spojrzeć mu w twarz. Porozmawiać. Wtedy tworzy się więź. A potem przychodzi przyjaźń. I tak było z Krzysiem, którego piosenek wciąż słucham i którego darzę ogromnym szacunkiem. Za to, co robi, za to, że jest…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ojciec Patryk od nalewek

Niezywkła historia leszczyńskiego fotografika

Bogdan Marciniak. Wspomnieniowe kadry