Komórkowa nie znaczy gorsza ...
Sprzęt fotograficzny przez dziesiątki lat przechodził rozmaite ewolucje. Wszystko zaczęło się od dużych, niewygodnych aparatów, używanych tylko w atelier. Potem ... kolejne przemiany. I wyjście z aparatem w teren. Coraz mniejsze i mniejsze... Na płyty szklane, potem na klisze. W pewnym momencie Edwin Land wpada na pomysł wypuszczenia polaroida, aparatu, który sam wywoływał zdjęcia. I zaczęła się epoka zdjęć, których nie ujrzało żadne studio fotograficzne. Mijały lata. Aparaty analogowe zaczął wypierać sprzęt cyfrowy. I znowu pogoń w kierunku miniaturyzacji. I nastaje era zdjęć wykonywanych telefonami komórkowymi... Hmm.. To może nie najlepsze stwierdzenie, bo w rzeczywistości są to komputery z możliwością rozmów telefonicznych. W każdym razie fotografować zaczął każdy.
Czy to dobrze? Byłem wielkim sceptykiem aparatów znajdujących się w komórkach. Do czasu gdy ... przekonałem się, że jest to zupełnie inny sposób rejestracji rzeczywistości. Mało inwazyjny optycznie. Ilekroć w miejscach publicznych wykonywałem zdjęcia z dokręconymi długimi obiektywami, ludzie uciekali. A teraz często rejestruję sobie rzeczywistość za pomocą komórki. To forma podręcznego notatnika.
Helmut Newton - słynny fotograf - pozostawił po sobie setki tysięcy zdjęć. Część z nich to klasyka fotografii - szczególnie zdjęcia aktu i mody. Niedawno wyszedł album "Helmut Newton. Polaroids" wydany przez wydawnictwo Taschen. To zbiór zdjęć polaroidowych wykonywanych przez Newtona, które wykonywał jako testy prawidłowego naświetlania przed wykonywaniem kolejnych sesji. Okazało się, ze same w sobie są małymi dziełami sztuki.
Myślę, że kiedyś także fotografia komórkowa trafi na salony, do galerii, do albumów. Jako sposób nietypowego spojrzenia na rzeczywistość ... I tego bym sobie życzył. Bo przecież nie aparat wykonuje zdjęcia, a czyni to nasz umysł ...
Czy to dobrze? Byłem wielkim sceptykiem aparatów znajdujących się w komórkach. Do czasu gdy ... przekonałem się, że jest to zupełnie inny sposób rejestracji rzeczywistości. Mało inwazyjny optycznie. Ilekroć w miejscach publicznych wykonywałem zdjęcia z dokręconymi długimi obiektywami, ludzie uciekali. A teraz często rejestruję sobie rzeczywistość za pomocą komórki. To forma podręcznego notatnika.
Helmut Newton - słynny fotograf - pozostawił po sobie setki tysięcy zdjęć. Część z nich to klasyka fotografii - szczególnie zdjęcia aktu i mody. Niedawno wyszedł album "Helmut Newton. Polaroids" wydany przez wydawnictwo Taschen. To zbiór zdjęć polaroidowych wykonywanych przez Newtona, które wykonywał jako testy prawidłowego naświetlania przed wykonywaniem kolejnych sesji. Okazało się, ze same w sobie są małymi dziełami sztuki.
Myślę, że kiedyś także fotografia komórkowa trafi na salony, do galerii, do albumów. Jako sposób nietypowego spojrzenia na rzeczywistość ... I tego bym sobie życzył. Bo przecież nie aparat wykonuje zdjęcia, a czyni to nasz umysł ...
Komentarze
Prześlij komentarz